Dużo powietrza
Żeglarzom – stopy wody pod kilem, za to temu Jagielle na winiecie, to życzyć minimum przestrzeni nad czy pod głową ? Lepiej może ogólnie – dużo powietrza !
Jakież to ono jest np. aktualnie ? I co to słowo przez wieki oznaczać mogło ?
Oddajmy głos Ewangeliście - „ ...tedy rzekł (Jezus) powietrzem ruszonemu : wstań, weźmij łoże swoje, a idź ...” ( Mat. IX) W wiekach średnich, a i później, Europa drżała przed morowym powietrzem, a zapowietrzonych obchodzono najszerszym łukiem. W każdym razie z powietrzem lepiej było mieć nic więcej niż do życia potrzeba.
Dotyczyło to również kwestii „latania po powietrzu” na wzór ptaków, gacków czy innych insektów. W odniesieniu do ludzi awiatyka już w warstwie językowej nie oznaczała w staropolszczyźnie nic dobrego. Przykładem rzeczowniki „latawiec” czy „latawica” - to drugie do dziś jest antykomplementem.
Ks. Stanisław Poklatecki w rozprawie „Pogrom czarnoksięskie błędy, latawców zdrady ...” z 1595 r pisał : Latawcy są duchowie źli, którzy nie prawdziwe ciała, lecz zmyślone z powietrza na się biorąc – w postaci męskiej lub białogłowskiej – z ludźmi w cielesności nieczysto obcują.
Wiara w takie praktyki dość powszechna wśród ludu – w dawnej Polsce szczególnie w regionie świętokrzyskim – znalazła też miejsce w literaturze i sztuce (znany obraz Wojciecha Gersona „Latawiec uwodzący pasterkę”)
Całokształt owej złowrogiej demonologicznej erotyki nie sposób ( i nie miejsce) pokrótce nakreślić, ale … dla dojrzałych i odpowiedzialnych zamieszczę „krótki zapis szerszego ujęcia” w aneksie galerii. Czytać tego nie ma musu.
Na marginesie : zagadnienie "Latanie akrobacyjne a seks" było już na lotnisku łososińskim eksperymentowane, bez odnoszenia się wszakże do mocy tajemnych..
Szacunku dla przestworzy nabywa się też przy zdobywaniu górskich szczytów, najlepiej wysokich i odpowiednio skalistych. Bo i widoki, i kontakt z absolutem, i adrenalina.
Adrenalina to szczególna chemia wewnętrzna człowieka w reakcji na zagrożenie wywołująca natychmiastowy stres. Przewrotność ludzkiej natury sprawia, że czasem owych stresujących wrażeń specjalnie poszukujemy – co niebezpieczne, bywa przyjemne. Stąd skalne wspinaczki – z ubezpieczeniem na linie albo ...
W 1927 r pojawił się - po raz pierwszy w życiu - w Tatrach Jerzy Leporowski, kupiec z Poznania, ale i były lotnik z czasu I wojny. Gdy w schronisku usłyszał o okrytej złą legendą ścianie Zamarłej Turni, poszedł pod nią i samotnie pokonał bez żadnych ubezpieczeń. I wrócił do schroniska opowiedzieć. Wyśmiany, zabrał ze sobą świadków i powtórzył wyczyn.
Dwa razy Zamarła w jeden dzień !!! - otoczony odtąd uznaniem środowiska "człowiek mucha" zdobywał coraz to trudniejsze tatrzańskie ściany.
Za rok przyjechał ponownie, były kolejne sukcesy. Do dnia, gdy wybrał się z dziewczyną do Dolinki Koziej ; on ruszył w górę niezdobytym Filarem Koziego Wierchu, ona opalała się, obserwując go bez emocji do momentu, gdy spostrzegła ... jego lot ku śmierci !
W latach 30- tych XX w na pewno adrenalinę wyzwalały wieże spadochronowe. Były to wysokie (w Katowicach nawet 50 m ) kratownicowe konstrukcje z galeryjką i żurawiem na szczycie. Pod żurawiem na linie wisiał rozpięty na prętach parasol spadochronu, ale to była atrapa, bo opadanie adepta skoków z samolotu hamował odpowiednio wyważony balast. Jakby nie było, \należało w spadochronowej uprzęży samodzielnie skoczyć w kilkudziesięciometrową powietrzną „przepaść”.
W latach 50- tych zarzucono tę metodę szkolenia.
Ale nie zrezygnowali ze skoków z wysokich skał czy budowli hardcorowcy – z tym, że oczywiście korzystają z normalnie otwieranych w powietrzu spadochronów, co „zabawę” utrudnia, bo nie jest dobrze w takim locie ku ziemi mieć w sąsiedztwie jakąś ścianę.
Do takich skoków potrzeba dużych umiejętności ; zupełnie ich poza odwagą nie potrzeba do uprawiania bungee. Właściwie bungee jumping.
Ten pomysł na adrenalinę wywodzi się z wyspy Pentecost na Pacyfiku, gdzie młodzi ludzie od dawna uprawiali ekstremalny sport – skoki z wysokich 20 – 30 m bambusowych wież. Zabezpieczenie stanowią nieelastytczne liny wiązane do nóg w kostkach, a dowcip polega na dobraniu ich długości tak, by głowa zawodnika zatrzymała się jak najbliżej ziemi, co czasem kończy się tragicznie.
Bungee jumping w Europie zainicjował skok z wysokiego mostu w Wielkiej Brytanii w 1979 r. Z tym, że liny u nóg są odpowiednio elastyczne i komfort końcowej fazy lotu jest absolutnie wyższy niż na Pentecost.A my w Łososinie bezpieczniej uprawiamy staroświeckie lotnictwo, czasem kto jaki skok na spadochronie, choć podobno najbezpieczniej jest latać windą w trzypiętrowym hotelu.
I tym słowem na niedzielę – bo to 8 Marca , przyjemny relikt PRL-u, więc za niezapomnianym Kabaretem Olgi Lipińskiej powtarzam Wszystkim Wspaniałym Damom naszym : goździk – rajstopki, goździk- rajstopki, goździk … etc.
Kto pamięta , ten się cieszy ; kto nie pamięta, też.
Że nie pamięta .
ZbS